Siedzę i piję kawę, dziś raczej na pewno będę głodować. Nie mogę sobie pozwolić na wszystko. To nie mój żołądek ma mieć władze nade mną tylko moje oczy i umysł. Muszę być silna i będę.
Zmieniłam wystrój bloga z żałobno-depresyjnego na zajebiscie cukierkowo różowy. Zrobiłam sobie nagłówek z pysznymi ciasteczkami. A co tam, niech oczy się napatrzą. Posty tutaj są okraszone dużą dawką depresji zmieszanej z gównem więc stwierdziłam, że jeśli już serwuję tu takie pyszności to na kolorowym talerzyku.
"niby jesz gówno, ale za to z tęczowego talerzyka, gówno, ale takie fajne z parasoleczką, lukier po wierzchu, deseń z orzeszków, niby gówno, ale za to w promocji z łyżeczką, panowie co za okazja, co za wieczór."
- Dorota Masłowska "Paw Królowej"
----
Dziś przyjeżdża Ciocia mojego D. Będę musiała smażyć zajebiscie tluste kotlety z piersi kurczaka na zajebiscie tłustym oleju i podać to z zajebiscie tuczącymi ziemniakami z dodatkiem zajebiście tłustego masła i dorzucić do tego zajebiscie zdrową mizerię z ogórków z zajebiscie tłustą śmietaną 18%. A się najebią tymi procentami.
Nie zjem tego, chociaż wiem, że mój żołądek gdyby mógł wyrwałby się z mojego brzucha i sam to opierdolił.
Na szczęście takie cuda jeszcze się nie dzieją.
Gdybym miała w domu watę to znowu bym się jej nażarła. Kiedyś dzięki temu nie jadłam dwa dni, po czym trzeciego ją wyrzygałam bo przecież celuloza się nie trawi. Piękne czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz