Wczoraj byłam za słaba. Nie dość, że obżarłam się tymi pierogami, które miały chyba z 300 kcal to jeszcze na wieczór zjadłam kawałek ciasta (80 kcal). Co z tego, że i pierogi i ciasto zwróciłam aż do czystej żółci. Liczy się fakt, że nie potrafiłam się opanować. Dzisiaj czeka mnie za to kara. Nie tak jak pisałam brak śniadania ale Głodówka cały dzień. Sama kawa, ewentualnie woda niegazowana.
Cholera, tylko gdzie ja dziś coś takiego kupię? Jak podobno dziś jakieś klerskie święto... Trudno, będę pić kranówę.
Właśnie piję czarną kawę i czuję przyjemne ssanie w żołądku. Niby jest to dość niekomfortowe bo przypomina mi o głodzie ale z drugiej strony lubię to uczucie bo wiem, że nic w moim żołądku nie ma. Wczoraj wieczorem po zwróceniu wszystkiego rownież położyłam się spać z pustym żołądkiem. Inaczej bym nie zasnęła, gdyby coś w nim było.
Pójdę się zważyć, bo jeszcze dziś tego nie robiłam.
Jak to możliwe, że dziś ważę 57 kg?! Skaczę ze szczęścia!!! Wychodzi na to, że chudnę kilogram dziennie, tak jak za starych dobrych czasów! Humor poprawiony na cały dzień, już nie mogę doczekać się jutra kiedy zobaczę swoją wagę!
18:27
Jak do tej pory wypiłam 4 kawy. Złamałam się i zjadłam 3 małe truskawki (około 10 gram) - 5 kcal jak wskazuje tabela kalorii. Jestem na siebie zła ale to chyba jest grzech do wybaczenia. Pochłonęłam chyba z 10 tabletek Appetiblock, za każdym razem gdy czułam ssanie w żołądku. Myślę, że do jutra spokojnie wytrzymam.
20:00
A jednak... Moja kolacja to kromka chrupkiego pieczywa z truskawkami i twarogiem naturalnym (32 kcal).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz